Loading...
Mar 24, 2013

Pędzą głębiźcia po żlebie i łóbią sień


Wydawca: Książnica
Data wydania: 2010.03.10
Rok wydania oryginału: 1966
Tytuł oryginału: Rocannon's World
Tłumaczenie: Górska Danuta, Jęczmyk Lech
Cykl Ekumena tom 1
Cena: 22,90 zł
Liczba stron: 200



"Świat Rocannona" to jedna z tych powieści, które posłużyły mi za kładkę do literatury fantastycznej, przedsionek do pełnego magicznych niespodzianek uniwersum, jakie otworzyło się dla mnie dobre dwadzieścia lat temu. Pamiętam jak dziś tamto pirackie wydanie, przetłumaczone przez zapaleńca amatora, powielone domowym sumptem i rozprowadzane pośród grona równie zapalonych wybrańców w obrębie elitarnych klubów fantastyki. Moim dostarczycielem tej "podziemnej" literatury, nie do zdobycia wóczas w księgarniach, był Jacek, który ma moją dozgonną wdzięczność za tę swoistą przepustkę do innego świata.



Dziś w księgarniach można kupić wszystko, a czego nie można, łatwo zdobyć mając do dyspozycji nieograniczone przestworza sieci. Światy fantastyczne, te Rocannona i inne, przestały być wyjątkowe i ekskluzywne, zostały powielone w sposób profesjonalny i opakowane w błyszczące okładki, spenetrowane i zreaktywowane przez zastępy młodych, żarłocznych powieściopisarzy o świeżych pomysłach, nieograniczonej wyobraźni i wyostrzonych piórach. Czy wydana w 1966 roku książeczka jest wobec tego czymś więcej niż tylko reliktem prekursorskich poczynań w fantastyce, obiektem analizy opętanego obsesją poznania miłośnika klasyki, świadectwem dawnych czasów, kiedy wszystko w fantastyce wydawało się świeże i proste, a powieści liczyły dwieście, a nie dwa tysiące stron?

Historia opowiedziana przez Ursulę K. Le Guin w tomie inicjującym cykl Ekumeny uderza prostotą: entograf Rocannon przybywa na planetę Fomalhaut II, by pogłębić badania i skompletować katalog danych o zamieszkujących ją inteligentnych formach życia. Jego statek zostaje zaatakowany przez agresorów (kosmicznych rebeliantów występujących przeciwko hegemonii Ligi) cała załoga oprócz niego samego ginie, on zaś ma tylko jedną szansę, by uratować planetę przed wrogim skolonizowaniem - musi dotrzeć do bazy wroga, do urządzenia zwanego przesyłaczem, służącego do natychmiastowej transmisji danych, by powiadomić swoich o agresji i sprowadzić pomoc. Wraz z przedstawicielami miejscowej humanoidalnej rasy, reprezentującej kulturę rycerską, udaje się na karkołomną misję, w której wiele traci i wiele zyskuje, między innymi dar myślomowy, czyli zdolności przypominającej telepatię.

Historia jest prosta i nieco banalna, opowiedziana w oszczędny, niesłychanie intensywny sposób (dziś piszący młody wilczek fantastyki rozdmuchałby ją do co najmniej trzech opasłych tomów), ale jej przesłanie nic nie straciło ze swej świeżości. Niezwykle klarownie i bezpretensjonalnie łączy ona w sobie znamiona twardej s-f i miękkiej, baśniowej fantasy. Miesza ze sobą światy - stechnologizowany i racjonalny świat Władcy Gwiazd z pełnym jednoznacznych wartości światem tubylców. Żelazne miecze przeciwko laserowej broni, kotopodobne skrzydlate wiatrogony przeciwko statkom podświetlnym, agresywni kolonizatorzy przeciwko prastarym rasom, wyposażonym w umiejętności, wymykające się pojmowaniu przybyszów - tu zderzają się ze sobą światy i kultury, nieco staroświecka baśniowość staje w szranki z nowoczesnością.

Mimo niezwykle skondensowanego, kompaktowego sposobu narracji nie jest tak, że tej opowieści czegoś brakuje. Autorka nienachalnie wplata tutaj swoje ulubione wątki związane z antropologią kulturową, ostrożnie rzuca pytania o granice poznania i ingerencji w odrębne cywilizacyjnie światy. Konwencja jest lekko baśniowa, choć raczej niemagiczna; przygodowa z wyraźnie zarysowanym wątkim drogi, ale nie popadająca w typowe, czarno-białe schematy. Stworzony świat jest spójny, frapujący, intrygujący, a poznawanie oczami entografa licznych rozumnych ras jedną z mocniejszych stron tej opowieści.

Jest w tej książce coś, co już przed dwudziestu laty oczarowało mnie na długi czas, i co uderzyło mnie i tym razem, podczas powtórnej lektury - mimo nie zawsze pomyślnych zwrotów akcji ten świat tchnie podskórnym optymizmem, utajoną wiarą w mocno zakorzenione w humanitaryzmie wartości, w dobroć i mądrość człowieka jako rasy. To bardzo piękna opowieść, a jej czar nadal działa.


Pierwsze zdanie: "Jak odróżnić legendę od prawdy na tych światach oddalonych o tyle lat? - na bezimiennych planetach, zwanych przez swoich mieszkańców po prostu Światami, planetach bez historii, gdzie przeszłośc to sprawa mitu, gdzie powracający badacz stwierdza, że jego własne czyny sprzed kilku lat stały się gestem boga."
Gdzie i kiedy: planeta Fomalhaut II, w przyszłości
W dwóch słowach: intensywna i baśniowa
Dla kogo: dla miłośników szeroko pojętej fantastyki, baśni i wątków etnograficznych
Ciepło / zimno: 83°

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania "Eksplorując nieznane". 

6 comments:

  1. Kiedyś połknąłem kilka/naście tomów jej produkcji jednym ciągiem i od tego czasu nie mogę na nią patrzeć :) Może kiedyś się przemogę, jeśli jeszcze kilka takich recenzji napotkam :)

    ReplyDelete
  2. Brawo! Fajne emotikony :o

    ReplyDelete
    Replies
    1. Emotikony same wyszły. Ja tylko w tekście umieściłem zwykłe, stare uśmieszki. A teraz oczko ;)

      Delete

 
TOP